"I wchodząc sobie zadaję pytanie..."
Niepewność
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cie zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu;
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie:
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?
Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
Adam Mickiewicz
Wiersz znany, choć prawdopodobnie, przy nieocenionym udziale naszego systemu edukacji, znienawidzony przez miliony. Mówiąc szczerze, mnie również to dzieło nie pasjonowało (choć za czasów podstawówki uważałem je za najlepsze z Mickiewiczowskich utworów). Jednak już po ukończeniu szkoły podstawowej usłyszałem te słowa, odziane w nuty przez Żebrowskiego i Kasię Stankiewicz- a jako, że mam ogromną słabość do pięknych, kobiecych głosów, której nie potrafią zmącić nawet przerywniki autorstwa ex-wiedźmina, z miejsca zapałałem miłością do migoczącego gdzieś w zakątkach pamięci wiersza.
Czytając rzeczony utwór po raz n-ty nie można odmówić mu aktualności. Nie wiem, ilu z Was miało to poczucie, że granica między przyjaźnią a miłością jest bardzo cienka (chciałbym wierzyć, że wszyscy), pomimo modnego teraz twierdzenia, że przyjaźń to nie miłość. Fakt, nie zakochujemy się w każdym "nowo nabytym" przyjacielu, jednak maczugą pobiję każdego delikwenta, który w mojej obecności stwierdzi, że miłość i przyjaźń nie mają ze sobą nic wspólnego. Sami powiedzcie- czyż spokojność jakaś nas nie owija, czyż nie skąpilibyśmy życia, czyż z największą przyjemnością nie bylibyśmy zdrowiem i spokojem dla wybranki/wybranka naszego serca? A dla przyjaciela? No cóż, jeśli nie czujesz do przyjaciela tego samego- to nie jest to Twój przyjaciel; znajomy jeno, jakich wielu...
Prawda, ciężko jest wyobrazić sobie taką przyjaźń w czasach, w których niewielu ludzi ma to szczęście i może nazwać kogoś prawdziwym przyjacielem, w czasach, w których miłość zaczyna się od seksu, nie od przyjaźni i w których bliskość automatycznie utożsamiana jest z zakochaniem. Żal mi ludzi, którzy nie znają prawdziwej przyjaźni, którzy mają miliardy znajomych, ale żadnemu nie mogą pokazać swego prawdziwego wnętrza, nie mogą zwierzyć się z żalów, smutków i radości ukrywanych przed wszystkimi innymi. Dlatego wdzięczny jestem niezmiernie moim przyjaciołom, że są i że mam zaszczyt nazywać ich przyjaciółmi, pomimo, że widujemy się tak rzadko. Bez Was moje życie byłoby zupełnie inne (i szczerze wątpię, by "inne" znaczyło tu "lepsze"). "Dziękuję" to za mało, by wyrazić moją radość, że się poznaliśmy, ale... dziękuję. :)
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cie zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu;
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie:
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?
Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
Adam Mickiewicz
Wiersz znany, choć prawdopodobnie, przy nieocenionym udziale naszego systemu edukacji, znienawidzony przez miliony. Mówiąc szczerze, mnie również to dzieło nie pasjonowało (choć za czasów podstawówki uważałem je za najlepsze z Mickiewiczowskich utworów). Jednak już po ukończeniu szkoły podstawowej usłyszałem te słowa, odziane w nuty przez Żebrowskiego i Kasię Stankiewicz- a jako, że mam ogromną słabość do pięknych, kobiecych głosów, której nie potrafią zmącić nawet przerywniki autorstwa ex-wiedźmina, z miejsca zapałałem miłością do migoczącego gdzieś w zakątkach pamięci wiersza.
Czytając rzeczony utwór po raz n-ty nie można odmówić mu aktualności. Nie wiem, ilu z Was miało to poczucie, że granica między przyjaźnią a miłością jest bardzo cienka (chciałbym wierzyć, że wszyscy), pomimo modnego teraz twierdzenia, że przyjaźń to nie miłość. Fakt, nie zakochujemy się w każdym "nowo nabytym" przyjacielu, jednak maczugą pobiję każdego delikwenta, który w mojej obecności stwierdzi, że miłość i przyjaźń nie mają ze sobą nic wspólnego. Sami powiedzcie- czyż spokojność jakaś nas nie owija, czyż nie skąpilibyśmy życia, czyż z największą przyjemnością nie bylibyśmy zdrowiem i spokojem dla wybranki/wybranka naszego serca? A dla przyjaciela? No cóż, jeśli nie czujesz do przyjaciela tego samego- to nie jest to Twój przyjaciel; znajomy jeno, jakich wielu...
Prawda, ciężko jest wyobrazić sobie taką przyjaźń w czasach, w których niewielu ludzi ma to szczęście i może nazwać kogoś prawdziwym przyjacielem, w czasach, w których miłość zaczyna się od seksu, nie od przyjaźni i w których bliskość automatycznie utożsamiana jest z zakochaniem. Żal mi ludzi, którzy nie znają prawdziwej przyjaźni, którzy mają miliardy znajomych, ale żadnemu nie mogą pokazać swego prawdziwego wnętrza, nie mogą zwierzyć się z żalów, smutków i radości ukrywanych przed wszystkimi innymi. Dlatego wdzięczny jestem niezmiernie moim przyjaciołom, że są i że mam zaszczyt nazywać ich przyjaciółmi, pomimo, że widujemy się tak rzadko. Bez Was moje życie byłoby zupełnie inne (i szczerze wątpię, by "inne" znaczyło tu "lepsze"). "Dziękuję" to za mało, by wyrazić moją radość, że się poznaliśmy, ale... dziękuję. :)